Skocz do zawartości
1 maja :: Święto Pracy / 2 maja :: Dzień Flagi / 3 maja :: Święto Konstytucji

[Opis] Kurcze Pieczone


ZachaR.
# CSH External VIP Project

Masz dosyć problemów z czynnikiem zaufania w CS2 lub notorycznymi banami?

Sprawdź CSH External VIP Project.


Więcej informacji  

Rekomendowane odpowiedzi

KURCZE PIECZONE

Dołączona grafika


To wszystko jest bardzo zamotane. Cóż, bowiem kurczak zasadniczo kojarzy mi się z rożnem, na który nabitych jest kilka jego sztuk, które to wcześniej zostały wspaniale przyprawione, a teraz pięknie skwierczą rumieniąc swoją skórkę. Takie skojarzenia miałabym pewnie do końca życia, gdyby nie gra, którą przyszło mi zrecenzować. Kurczaki w roli gołębi w asyście samolotów to zbyt dużo nawet jak dla mnie...



"Kurczę pieczone: Tajna broń I Wojny Światowej" (właściwie to kurczę jest bardziej zestrzelone niż pieczone, ale nie będę się czepiać) to odgrzany produkt wydany przez
Lemon Interactive. Jest to gierka, którą zwykłam nazywać w swoim prywatnym języku "grą wjeżdżającą". Dlaczego wjeżdżającą? Bo cholernie włazi na ambicje. Może jednak warto wcześniej bliżej scharakteryzować ten tytuł.



Zasady gry są banalnie proste. Gracz stoi po jednej stronie frontu, z bronią w ręku i celownikiem (tylko on jest widziany - widok FPP), a za linią frontu (właściwie nad nią) przelatują kurczaki przenoszące rozkazy ze sztabu do sztabu. Aby uniknąć przepływu informacji (wiem, przesadzam), należy drób eliminować. Kurczaki są wrogami, jednak biernymi. Gorzej z samolotami bądź balonami, które mogą strzelającemu - czyli nam - zrobić krzywdę. No właśnie. Bowiem, jak każdy żołnierz, mamy określoną wytrzymałość, która jest reprezentowana poprzez pasek życia. Gdy ten całkiem się skurczy, gra się - oczywiście - kończy. Nie tylko to jest przeszkodą w ukończeniu etapu, a docelowo i gry. Kolejnymi ograniczeniami są czas i punkty. Na przejście każdego z etapów (a jest ich 5) są 2 minuty, a żeby etap zaliczyć, trzeba zdobyć minimalnie 1200 pkt. Już wydaje się trudne? A co, jeśli wspomnę o granatach, które są często przerzucane przez linie frontu i które - w celu uniknięcia obrażeń - należy odrzucać? A do tego wszystkiego dochodzi jeszcze ograniczona (do 6 pocisków) ilość amunicji, którą uzupełnia się poprzez przechwytywanie skrzynek ze zrzutów (w ten sam sposób, przechwytując oznaczone krzyżem skrzynki, można odrobinę podreperować sobie pasek życia). I jak, trudne? Ano trudne, czas leci jak szalony, ostrzał za ostrzałem, granaty sypią się z każdej strony, a punktów wciąż mało...



W tej kurczakowej scenerii wszystko wygląda bardzo ładnie, choć zawsze bardzo militarnie. Do grafiki się nie przyczepię, bo nie ma do czego. Jak na tego typu grę grafika jest po prostu w porządku. Zresztą produkt ma niskie wymagania sprzętowe - nie jest źle.



Wracając do sprawy "gry wjeżdżającej", o której wspomniałam wcześniej, do tego typu produktu człowiek - o dziwo - zasiada na długie godziny. Pierwsze nieudane przejście etapu zniechęca, ale wystarczy odrobinę zacięcia, by powtarzać etap w nieskończoność. To dziwne, ale ludzie nawet w takich głupotach są strasznie ambitni. A najlepiej, jeśli kolega ma tę samą grę i chwali się, że zaszedł o etap dalej...ojjjj...



Gra jednak nie jest jedynie głupią strzelanką. Tak, wiem co piszę. Pomimo dość banalnej interaktywnej całości i tu znalazło się miejsce na element edukacyjny. Otóż pomiędzy etapami wyświetlane są autentyczne, krótkie filmiki, przedstawiające rzeczywistość Pierwszej Wojny Światowej. Tego typu pomysły należy jedynie chwalić. Nie dość, że pouczające, to jeszcze na temat. No, no...



W całej tej rozwalance bardzo denerwowały mnie i doprowadzały do szewskiej pasji odgłosy wydawane przez... mojego bohatera, operującego bronią. Każda reakcja na postrzał brzmiała (może tylko ja mam skojarzenia, napiszcie jeśli macie takie same) jak stan najwyższej rozkoszy, a przechwycenie skrzyni z krzyżem... nie, nie napisze tego, bo będzie, że deprawuję nieletnich. Jak komuś się też kojarzy, niech da znać.



Z pieczonym kurczakiem nie jest tak źle, jak można sądzić na pierwszy rzut oka. Przy tej grze można się nieźle powściekać, ale i porządnie ubawić (szczególnie słuchając naszego bohatera, który operuje jedynie dwoma rodzajami dźwięków). A do tego kroniki wojenne... Tak, to już coś.

Odnośnik do komentarza

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

  Tagi

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Regulamin. Polityka prywatności